Voluptuous towns - ponętne, pożądliwe, pożądające, zmysłowe miasta

Wiemy o tym wszyscy: miasta mają swoje zapachy, maja swoja palete barw. Wpływają na nasze doznania. Mają swoje tajemnicze zakątki, zionące brzydota zaułki, wypielęgnowane trawniki i góry śmieci na chodnikach, dzielnice sytości i biedy. To my, ich twórcy, mieszkańcy, czynimy je takimi, jakimi są, jednorazowymi na swój, rożny, fascynujący zmysłowo sposób. To one tworzą nas, nasze piękno i brzydotę. Napawają nas dumą albo obrzydzeniem. Przyciągają i odpychają. Odbieramy je stale wszystkimi zmysłami. Spiesząc się, potrącając się w tłoku, narzekając na korek, kurz, gorąco, zimno, deszcz i słońce, ale i jadąc scieżką rowerowa wzdłuż zieleni, chodząc przytuleni do kogoś bliskiego, kupując kwiaty, uśmiechając się.

Spójrzmy na nie jak Jan Astner w swoich Voluptuous towns. Pieśćmy wzrokiem barwy, zachwycajmy się pociągającym, wciągającym charakterem miejsca w którym żyliśmy, żyjemy, albo w którym jesteśmy tylko podróżnym, przejezdnym, przelotnym ptakiem? Nasyćmy zmysły namiętnością, pożądaniem, rozkosznymi widokami, bo każde miejsce jest inne. Zupełnie jak my.